Audycja Źródło Kreacji - Twórz Własną Przygodę

Świadoma Nawigacja Poprzez Rzeczywistości.

Materia i energia w Naszych ciałach

Francoise TibikaNiedawno zapoznałem się z kolejnym inspirującym nagraniem: tym razem był to wywiad przeprowadzony na antenie Conscious TV z Françoise Tibiką...

Françoise przedstawia w nim m.in. własną drogę poprzez naukę do duchowości. Postanowiła ona przyjrzeć się człowiekowi od fizycznej strony i w tym ujęciu zadać wyjściowe pytanie "Czym jesteśmy?". Przyglądając się człowiekowi jako istocie - od chemicznego, biologicznego, czy - ogólniej mówiąc - materialnego punktu widzenia, dostrzegła pewne kontrowersje.

Jedną z nich jest przykładowo to, iż materia ożywiona - stanowiąca oczywisty budulec ludzkiego ciała - z "fizycznego" punktu widzenia nie różni się niczym od materii nieożywionej. Bez względu na to, czy dana materia "żyje", czy też nie - z molekularnego punktu widzenia składa się z tych samych elementów.

Co ciekawe, różnica pomiędzy materią nieożywioną, a ożywioną leży nie w jej budowie - lecz w zachowaniu. Materia nieożywiona nie reaguje - w przeciwieństwie do materii ożywionej. Ponadto naturalnym stanem molekuł tworzących materię nieożywioną jest chaos - podczas kiedy te same molekuły w materii ożywionejspójne, zorganizowane oraz zachowują się w uporządkowany sposób.

Innymi słowy, w tym ujęciu życie nie kryje się w samej materii - lecz raczej nią "porusza". Niemniej jednak nadal jest to animacja cząstkami, które same w sobie są nieożywione - a które jednakowoż wprawione w ruch potrafią kreować coś nowego (syntetyzować, regenerować, itd.).

Cała ta "animacja życia" ma miejsce za sprawą jakiegoś inteligentnego planu, głębszego zamysłu - w którego efekcie dysponujemy "żywym" ciałem.

Françoise zgrabnie kwituje owe zagadnienie przyrównaniem życia do teatru - materii nieożywionej natomiast do dekoracji.

 

Dlaczego umieramy?

Zapytana o to, czy znamy przyczynę własnej śmiertelności - Françoise odpowiada przecząco, czym wielce Mnie zaskakuje. Do tej pory bowiem przywykłem do stereotypowego wyjaśnienia (starzenie się komórek, itp.). W ujęciu Françoise jednakowoż śmierć wydaje się bardziej decyzją, niż czysto biologiczną konsekwencją, mającą swe źródło w molekułach tworzących Nasze ciała. Decyzją, po której - niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - molekuły owe tracą spójność, a więc i przestają reagować w tak sprawny, inteligentny sposób. Dążą natomiast do swojego naturalnego stanu, jakim jest wspominany chaos.

To znowóż niezmiennie kojarzy Mi się z animatorem, który po prostu - z takiego czy innego powodu - stracił zainteresowanie swą kukiełką. Pozbawiona inteligentnego "tchnienia" powraca więc do swego pierwotnego, pozbawionego "intencjonalności" i reaktywności położenia.

Zanim jednak umrzemy, na czas całego Naszego życia otrzymujemy pewien dar, jakim jest energia - a z nim wielką odpowiedzialność. Możemy bowiem wykorzystać tą energię na dowolny sposób - wedle Własnej woli.

Co ciekawe, w przekazie Françoise pojawia się twierdzenie znane z "Sekretu" Rhondy Byrne: iż energii nie można zniszczyć, ani stworzyć. Energia jest - istnieje zawsze w tej samej ilości, możemy ją tylko transformować oraz ukierunkowywać; może ona zmieniać stany skupienia, rozpraszać się i gęstnieć. Sposób na jaki wykorzystamy przepływającą przez Nas energię, może być twórczy - lub destruktywny; możemy wykorzystać ją produktywnie... lub zmarnować.

W tym miejscu zwróciło Mą uwagę spostrzeżenie, iż "gniew stanowi bardzo głupi sposób na utratę (Twojej) energii". Jest ono dla Mnie bardzo trafne, gdyż niejednokrotnie zweryfikowane w praktyce. Jak i pewnie Wam, tak i Mi zdarzało się doznawać w życiu zdenerwowania, złości, gniewu, frustracji... wszystkie te doznania łączył jeden wspólny mianownik: wyczerpanie "po wszystkim" oraz rodzaj "moralnego kaca". Jest wielka prawda w tym, iż tego rodzaju stany literalnie zabierają Nam energię, której - zamiast "spalać w złości" - moglibyśmy użyć produktywnie: do tworzenia czegoś pozytywnego, wartościowego, co da Nam ekscytację, przyjemność... wniesie w Nasze życie jakiekolwiek dobre uczucia - a może i również w życie innych ludzi.

Tak czy owak, jeżeli pozwoliliśmy Sobie na złość, gniew, frustrację czy agresję - utraciliśmy pewien zasób energii, jaką dysponowaliśmy. Dokładnie tak, jakbyśmy z Własnej woli wyrzucili jej część na śmietnik.

Wyrzucanie takiego daru - z którym mogę zrobić przecie wiele dobrych rzeczy - do kosza na śmieci jednak Mi nie leży, toteż postanowiłem uważniej przyjrzeć się złości w Moim życiu - rzadkiej bo rzadkiej, ale jednak jeszcze się zdarzającej.

Postanowiłem włączyć w Sobie "czujnik", który "powiadomi Mnie" za każdym razem, kiedy "stanę u progu gniewu" - na chwilę przed utratą Pokoju, równowagi. Efekt tych obserwacji wprawił Mnie w zdumienie - odkryłem bowiem, iż w tej unikatowej, bardzo krótkiej chwili poprzedzającej "wybuch", zaangażowanie w złość wydaje się kuszące (!), a ona sama pociągająca.

Pociąga - czy może przyciąga - zjawisko, którego efektem jest jednak utrata danej Mi energii. Pozwalanie Sobie na złość, itp. - stało się więc dla Mnie świadomym wyrzucaniem części Własnego potencjału na śmietnik. Nie tylko nie przynosi niczego dobrego, ale i przeciwnie: szkodzi. Emanacja negatywną wibracją, zaangażowanie weń, witalizowanie... równie dobrze mógłbym spożywać stężone toksyny.

Jest dla Mnie interesującym, iż ów wywiad z Françoise - jako jeden z wielu elementów - dobrze komponuje się z bardzo ważnym dzisiaj w Moim życiu pedantyzmem, czy radykalizmem w zarządzaniu "Własną" energią. Ująłem "Własną" w cudzysłów, gdyż nie uważam iż jesteśmy właścicielami energii - uważam tylko, iż ona przez Nas przepływa - a My mamy możliwość nadawania jej kierunku. Na ile świadomie oraz rozważnie będziemy to czynić, zależy od Nas. Mi dzisiaj ogromnie zależy na tym, by zarządzać tąże energią w sposób wysoce przemyślany i uważny.

Jeżeli zależy Tobie na jak najbardziej efektywnym zarządzaniu "Własną" energią (jej ukierunkowywaniu oraz transformowaniu), Françoise poleca m.in. rozpoznanie - co daje, a co zabiera Ci energię. W tym celu pomocnymi mogą okazać się Nasze emocje - które stanowią świetny drogowskaz, mówiący Nam w dość klarowny sposób, czy w danej chwili czujemy się dobrze, czy też nie. Emocje jako swego rodzaju osobisty wskaźnik również znamy z filmu "Sekret"...

 

Wirtualna rzeczywistość oraz Moc decydowania

W wywiadzie poruszony jest również temat iluzorycznej realności doznawanej przez Nas na co dzień rzeczywistości. Françoise przytacza doskonale znane nauce fakty nt. tego, gdzie naprawdę powstaje wszystko to, co uznajemy za "rzeczywistość": w Naszej głowie (konkretniej w mózgu). Nie od dziś już wiadomo, iż materia jako taka nie istnieje - a z nią i szereg doznań zmysłowych (obrazy, dźwięki... wrażenie dotyku, itd.). Wszystko to stanowi raczej realistyczny konstrukt tworzony w Naszych mózgach... a wcześniej "wyławiany" z oceanu kwantowych fal bezgranicznego potencjału. Sam mózg pełni w tym ujęciu - jak mówi Françoise - rolę posłańca, dostarczając "Obserwatorowi" (Nam) danych, ujętych w przekonującą formę wirtualnej rzeczywistości.

Niedawno zetknąłem się z dość esencjonalnym, acz rzeczowym przedstawieniem tego konkretnie zagadnienia (iluzoryczność doznań zmysłowych) w nagraniu "Percepcja - rzeczywistość poza materią":

 

 

Françoise opowiada również, iż to czego doznajemy - uzależnione jest od Naszych wyborów, świadomych czy też nie. Możemy decydować, jakim emocjom oraz myślom damy Naszą uwagę - tym samym aktywnie wpływając na Własną rzeczywistość.

 

Pozostaje Mi tylko zaprosić do obejrzenia (anglojęzycznego) wywiadu z Francoise Tibiką:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Licencja Creative Commons
Audycje "Źródło Kreacji" są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.

powered by:

Autorskie Szablony Blogger • Projekty Stron Internetowych / Grafika Komputerowa: thomasleighdesign[at]gmail.com

© copyright by Thomas Leigh, 2008-2021